Karakuliambro: Różnice pomiędzy wersjami
imported>Kruwa Nie podano opisu zmian |
imported>Lampion m kat. |
||
Linia 9: | Linia 9: | ||
Zawsze sami.<br> Dla nich gwiazdy świecą w górze i na dole. <br> W tajnych szynkach piją dziwne alkohole. <br> I wieczory przerażają bluźnierstwami. <br> <br> Wymyślili swe tablice szmaragdowe. <br> Krwią dziewicy wypisali charaktery. <br> Strachy w liczbach: 18, 3 i 4. <br> Przeklinamy Jezu-Chrysta i Jehowę. <br> <br> Szarlatani piszą księgi o papieżach. <br> Zawsze w nocy mówią źle o Watykanie. <br> Zawsze w nocy słychać szklane, szklane łkanie: <br> płaczą gwiazdy zaplątane w szkła na wieżach. <br> <br> Kiedy miesiąc umęczony wschodzi na nów, <br> alkohole z przerażenia drżą słodyczą. <br> Nie pomogą alkohole: W nocy krzyczą <br> łzy fałszywe szmaragdowych szarlatanów. <br> <br> Bardzo cicho i boleśnie jest nad ranem. <br> Dzwonią dzwony, świt pochyla się w pokorze. <br> Odpuść grzechy szarlatanom, Panie Boże, <br> wszak Ty jesteś takim samym szarlatanem.<br><br> | Zawsze sami.<br> Dla nich gwiazdy świecą w górze i na dole. <br> W tajnych szynkach piją dziwne alkohole. <br> I wieczory przerażają bluźnierstwami. <br> <br> Wymyślili swe tablice szmaragdowe. <br> Krwią dziewicy wypisali charaktery. <br> Strachy w liczbach: 18, 3 i 4. <br> Przeklinamy Jezu-Chrysta i Jehowę. <br> <br> Szarlatani piszą księgi o papieżach. <br> Zawsze w nocy mówią źle o Watykanie. <br> Zawsze w nocy słychać szklane, szklane łkanie: <br> płaczą gwiazdy zaplątane w szkła na wieżach. <br> <br> Kiedy miesiąc umęczony wschodzi na nów, <br> alkohole z przerażenia drżą słodyczą. <br> Nie pomogą alkohole: W nocy krzyczą <br> łzy fałszywe szmaragdowych szarlatanów. <br> <br> Bardzo cicho i boleśnie jest nad ranem. <br> Dzwonią dzwony, świt pochyla się w pokorze. <br> Odpuść grzechy szarlatanom, Panie Boże, <br> wszak Ty jesteś takim samym szarlatanem.<br><br> | ||
'''Dwaj maturzyści'''<br>(o nocnej zmianie, bezrobotnych stulejarzach z depresją, widać też spadek po f23 w elemencie o wałach z kołdry, also stukali-pukali, cały dzień na kompie klepiąc w klawiaturę)<br>Gdy księżyc stęchłym “Sidolem” złe miejskie niebo wyczyści,<br> wychodzą na głupi spacer dwaj maturzyści.<br> Postacie prawie bliźniacze, jak wałek podobny do wałka,<br> przystając, jeden zapłacze, a drugi załka:<br> Bo cóż, że skończyli szkoły, cóż, że w kieszeniach matury?<br> Jeden z nich niewesoły, drugi ponury.<br> Dzień cały stukali-pukali - niestety: wszystko zajęte…<br> Żebyż chociaż zostać kelnerem lub konfidentem!<br> Nazajutrz, kiedy się ściemni, bez celu znów i korzyści<br> w noc ciemną wyjdą jak cienie dwaj maturzyści. | '''Dwaj maturzyści'''<br>(o nocnej zmianie, bezrobotnych stulejarzach z depresją, widać też spadek po f23 w elemencie o wałach z kołdry, also stukali-pukali, cały dzień na kompie klepiąc w klawiaturę)<br>Gdy księżyc stęchłym “Sidolem” złe miejskie niebo wyczyści,<br> wychodzą na głupi spacer dwaj maturzyści.<br> Postacie prawie bliźniacze, jak wałek podobny do wałka,<br> przystając, jeden zapłacze, a drugi załka:<br> Bo cóż, że skończyli szkoły, cóż, że w kieszeniach matury?<br> Jeden z nich niewesoły, drugi ponury.<br> Dzień cały stukali-pukali - niestety: wszystko zajęte…<br> Żebyż chociaż zostać kelnerem lub konfidentem!<br> Nazajutrz, kiedy się ściemni, bez celu znów i korzyści<br> w noc ciemną wyjdą jak cienie dwaj maturzyści. | ||
{{Kategoria|Szą}} |
Wersja z 06:52, 25 lip 2022
Karakuliambro - pseudonim Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (ur. 23 stycznia 1905 w Warszawie, zm. 6 grudnia 1953 w Warszawie) – polski poeta.
Był on prorokiem który przewidział powstanie karachana i jego główne motywy.
Starociota, ponoć lurkuje od Erise.
Dzieła wybrane
Ulica szarlatanów
Szarlatanów nikt nie kocha.
Zawsze sami.
Dla nich gwiazdy świecą w górze i na dole.
W tajnych szynkach piją dziwne alkohole.
I wieczory przerażają bluźnierstwami.
Wymyślili swe tablice szmaragdowe.
Krwią dziewicy wypisali charaktery.
Strachy w liczbach: 18, 3 i 4.
Przeklinamy Jezu-Chrysta i Jehowę.
Szarlatani piszą księgi o papieżach.
Zawsze w nocy mówią źle o Watykanie.
Zawsze w nocy słychać szklane, szklane łkanie:
płaczą gwiazdy zaplątane w szkła na wieżach.
Kiedy miesiąc umęczony wschodzi na nów,
alkohole z przerażenia drżą słodyczą.
Nie pomogą alkohole: W nocy krzyczą
łzy fałszywe szmaragdowych szarlatanów.
Bardzo cicho i boleśnie jest nad ranem.
Dzwonią dzwony, świt pochyla się w pokorze.
Odpuść grzechy szarlatanom, Panie Boże,
wszak Ty jesteś takim samym szarlatanem.
Dwaj maturzyści
(o nocnej zmianie, bezrobotnych stulejarzach z depresją, widać też spadek po f23 w elemencie o wałach z kołdry, also stukali-pukali, cały dzień na kompie klepiąc w klawiaturę)
Gdy księżyc stęchłym “Sidolem” złe miejskie niebo wyczyści,
wychodzą na głupi spacer dwaj maturzyści.
Postacie prawie bliźniacze, jak wałek podobny do wałka,
przystając, jeden zapłacze, a drugi załka:
Bo cóż, że skończyli szkoły, cóż, że w kieszeniach matury?
Jeden z nich niewesoły, drugi ponury.
Dzień cały stukali-pukali - niestety: wszystko zajęte…
Żebyż chociaż zostać kelnerem lub konfidentem!
Nazajutrz, kiedy się ściemni, bez celu znów i korzyści
w noc ciemną wyjdą jak cienie dwaj maturzyści.