Anon mag

Z ChanWiki
Wersja z dnia 07:06, 25 lip 2022 autorstwa imported>Lampion (kat.)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Anon z świata magii i miecza, łączący się telepatycznie z serwerami kara w naszym wymiarze. Przez pewien czas dostarczał na bieżąco pasty na temat swoich przygód, zdobywając tym atencję kuców i tym podobnego elementu. Wyróżniało go używanie czanspika w opisie magicznego świata.

Pasty

Kurwa anony, inba znowu xD Siedzę sobie grzecznie w knajpie i popijam piwko, tak jak już godzinę siedziałem, to weszła zajebista laska, wiecie, odpowiednie wymiary, śliczna twarz i tak dalej.

Koatrielka, nigdy nie widziałem nikogo z tej rasy, trochę egzotycznie wyglądała, ale niezwykle jebalna. Podszedłem do niej inb4 >anon >podejście do dziewczyny, spytałem czy może nie postawić jej czegoś mocniejszego. Powiedziała, że nie pije mocnych trunków, ale chętnie napiłaby się grzańca (u nas jest cholernie zimno, nie to co w polaczkolandzie waszym). No to podszedłem do lady, kupiłem co chciała, postawiłem na stole i zaczęliśmy sobie rozmawiać co tam w świecie słychać. Powiedziała w pewnym momencie, że podnieśli nagrodę za "jakiegoś czarnoksiężnika co podpalił karczmę w Engradonie i nie waha się zabijać", no kurwa rzeczywiście. Jeszcze im się chce. No i już było tak miło, że musiało się coś spieprzyć. Jeden facet mnie rozpoznał. Seydia (tak się nazywa, może ją wystalkujecie xD) w ogóle nie dowierzała, jak zaczął gadać że to mnie szukają i tak dalej, bo przecież tak miło nam się gadało, to od razu zaczęła mówić że to pomyłka. A ja, wiedząc jak działają plaże (he he seba podpala karczmy i morduje ludzi, jest taki silny, chcę się z nim jebać), wstałem i chłodno: "Tak, to ja jestem Garthan Olrad, poszukiwany listem gończym w całym Fintrasunie" (a chuj, nie boję się waszego gównianego stalku, chociaż przez moment chciałem napisać tu Seba Gała). No to cała karczma na mnie, i inba xD Kilku gości z bronią na wierzchu, prawie tyle samo magów z jakimiś płomieniami czy innym gównem szykowanym w łapach, mogliby mnie zasagować w moment, ale chuj, zrobiłem czarny płomień w ręce to spanikowali xD No to drugą ręką złapałem Seydię, nawet nie stawiała oporu, i spierdalamy xD A tu parę ulic dalej czekał na mnie ten gimbo-paladyn, co mu po dachach spierdoliłem parę tygodni temu (to uczucie gdy puścił za mną strzałę zaklętą czarem który umiałem jako dziesięciolatek). Jak się darł, że tym razem to mój koniec, już miałem mu ochotę wpakować w ryj ten płomień, żeby mu odjebało czachę, ale stwierdziłem że przy damie to nie wypada xD No to chuj, kopnąłem jednego z tych wsiunów, zabrałem mu miecz i zacząłem się fechtować z pajacem. Był całkiem dobry jak na takiego wykopka. Ale pomagał sobie magią, to też sobie pomogłem, jebłem mu błyskawicą po mieczu, padł ledwo żywy xD No i zapierdalam, laska za mną (zresztą też wyjęła jakąś szpadę i odganiała resztę jak walczyłem, czy to już wygryw?), kulę ognia jebnąłem w strażników bramy, bo już chcieli nam zamykać, no i uciekliśmy. Aż tu jeb, Seydia padła na ziemię, spojrzałem, okazało się że spętali czarem. Jak tylko się zatrzymałem, żeby jej pomóc, to od razu mnie osaczyli te wsiury o aparycji godnej swojego Fintrasunu B, a ją już zaciągali do siebie. No i wiadomo, miałem się poddać dobrowolnie, albo ją zabiją. Akurat, jak się poddam to zabiją nas obu, znam te zagrywki skurwysynów. No to powiedziałem im to, dziewczyna krzyczała, żebym ją zostawił, żebym uciekał, no i to dokładnie zamierzałem, tylko że średnio miałem jak uciec, to musiałem posiekać kilku tych gości, a tamci już dziewczynie przystawili noże do gardła. Przestałem, rzuciłem miecz, podniosłem ręce do góry, a ci debile oczywiście odruchowo opuścili gardę, Seydię lekko zluzowali, jak pierdolnąłem w nich błyskawicami to jeden się posrał, a drugi, stojący poza zasięgiem to ze strachu xD Uciekliśmy w pizdu w las i milutko. Potem siedziała ze mną w samych gaciach i dotykałem ją całą, bo trzeba było nałożyć na wszystko runy niewidzialności, żeby jutro móc bezpiecznie się przemieszczać (ona niestety wygląda tak charakterystycznie, że koniec z jawnym pobytem w mieście dla mnie) ale miałem się do niej nie dobierać, no to poprzestałem na tym, wolę jedną noc sobie odpuścić a potem móc ruchać regularnie niż raz zgwałcić a potem mieć kolejny problem. Teraz śpi, a ja siedzę na straży. Wygląda słodko :3 Jak jeszcze siedzieliśmy, myśleliśmy czy by razem nie okraść jakiegoś możnego a potem spierdolić z kraju, skoro już oboje nas bagiety ścigają. Właściwie nigdy nie pchałem się w takie rzeczy bez konieczności, ale to dobry pomysł.

Będę opisywał, jak sprawy idą.

nich ktoś pozostałe