Tomasz Beksiński

Z ChanWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Tomasz Beksiński - narodził się 26 listopada 1958 roku w Sanoku, żywot zakończył śmiercią bohatyrską 24 grudnia ania dominik 1999 w Warszawie. Radiowiec, tłumacz gównianych filmów, atencjusz, myśliciel. Był synem słynnego malarza Zdzisława Beksińskiego (który malował srogo popierdolone obrazy) i w sumie z tego był głównie znany. Tomek był śmieszkiem, atencjuszem oraz pierwowzorem anona. Żył na utrzymaniu starego który dawał mu chłodne lajony za to że musi go utrzymywać. Tomeczek jednak nic sobie z tego nie robił i kontynuował swoją karierę w radio i telewizji odpierdalając coraz większe inby. Gdy mu się znudziło stwierdził, że pójdzie w ślady magika. a raczej to magik poszedł w jego ślady bo bohatyrnął rok później

Mem na Kara

Tomaszek Beksiński jest często postowany na kara jako webm albo pic fredów dupokanapkowych. Jest też często postowany bez powodu jako webm gdzie mówi swoje pierdoły które dają do myślenia.

Często też można zobaczyć z nim webmy tak po prostu jest postawny jakiś filmik z nim i z muzyczką taką której słuchał.

Idol gieresia o którym się wypłakiwał gdy alkohol stworzył człowieka.

Charakter i osobowość

Beksiński prawdopodobnie miał zaburzenia dwubiegunowe oraz posiadał gigantyczne kompleksy na punkcie swojego wyglądu wampira z zakolami. Z jakiegoś dziwnego powodu jego stary kupił kamerę i nagrywał napady szału syna, oraz wszystkie lajony jakie dostawał (wiele do dzisiaj dostępnych w internecie). Tomek nienawidził technologii i komputerów, co wiele razy opisywał. Nie lubił ich do tego stopnia, że tłumaczone dialogi do Bonda z Brosnanem spisywał na kartce zamiast na komputerku, pomimo tego że byli chętni na przeszkolenie go. W porównaniu do swojego starego, który jeszcze na starość tworzył surrealistyczne dzieła polegające na rozciąganiu swojej mordy w fotosklepie, Tomek był uosobieniem starego dziada w ciele 30-latka. Jednak największy ból dupy miał o to, że nie dali mu nigdy - chociaż gdyby nieco obniżył standardy z pewnością mógłby przedłużyć swoją linię genetyczną z jakimś piwosokiem. Niestety - jak to zjeb z wybujałym ego - uganiał się za cycatymi 16-latkami i przeżywał każdego kosza jakiego dostał. Prawdopodobnie dlatego, że z takimi łatwiej rozmawia się o zagranicznych zespołach i filmach, poza którymi to Beksiński zainteresowań nie posiadał. Uważa się, że swoim zjebanym charakterem i fascynacjami dał podwaliny pod rozkwit polskiej subkulturę gotycką - po latach ta słynna Anja Orthodox z wielkim żalem wspominała jego stratę, a sam Tomo pisał angielskie teksty zespołowi Closterkeller.

W późniejszych etapach życia kiedy coraz bardziej przybierał wygląd nosferatu, nie miał już wątpliwości, że jakaś płodna nastka chociażby na niego spojrzy. Większość loch kojarzyła go z radia i nie miała zupełnie pojęcia jak wygląda, leczy gdy dochodziło do spotkania, następowała kompromitacja cwela, a locha uciekała obrzydzona. Wpędziło go to wręcz w prockowo-incelowe schematy myślenia. Zanim usunął się z tego świata, był święcie przekonany że już nic dobrego nie powstanie. W jednym z ostatnich swoich felietonów lamentował nawet, że Bondem zostanie murzyn i będzie to znak całkowitego upadku kultury. Jako naczelny kulturowo-muzyczny gatekeeper lat 80., można wyjść z przeświadczenia że bohatyr mu przysłużył. Z biegiem czasu i zachodziarstwem wkraczającym do naszego kraju, elitarna kolekcja płyt którą szpanował w Trójce stałaby się coraz mniej elitarna, a angielski zaczynał znać każdy gówniak od podstawówki. Niemniej jednak gdyby żył, to mógłby jeszcze pojechać na swojej "legendzie" kolejne 10-lat tak jak Hołdys i być znanym jedynie z bycia znanym.

Galeria

Filmiki