Wyborna satyra na lewacki bełkot, powstała najprawdopodobniej na heretyku w 2019 więc jeszcze folijki ma na sobie. Niezwykle subtelna sugestia by anony których erotyka przekracza bariery pokoleniowe wstąpili w szeregi skrajnie lewicowej partii cenzopapistów i przejeli lokalny komisariat.
Treść Copypasty
 Bycie anty-antyporno staje się naturalnym wyborem, gdy zaakceptujemy post-Foucaultowskie tezy konstruktywizmu społecznego. Gayle Rubin w eseju Thinking Sex (1984) podaje mocny argument przeciwko hierarchizacji aktów seksualnych (czyli temu, co robimy, gdy wynosimy stosunki małżeńskie nad akty nierządne, a wieczór z żoną uważamy za lepszy od masturbacji do sissyhypno).Według niej taka hierarchizacja jest konsekwencją błędnego przekonania, że istnieje jakaś obiektywna „prawda” o seksie, jakaś jego faktyczna natura, którą rzekomo odkryło nasze społeczeństwo. Tymczasem seks ludzki istnieje tylko w kontekście przygodnych struktur społecznych, w ramach których władza replikuje się poprzez stygmatyzację zagrażających im zachowań. Wynikiem tego jest seksualna opresja, a „najbardziej pogardzane kasty seksualne to dziś transseksualiści, transwestyci, fetyszyści, sadomasochiści, pracownicy seksualni, tacy jak prostytutki czy pornomodelki, i stojący najniżej ze wszystkich: ci, których erotyka przekracza bariery pokoleniowe” |