Anon z telefonem: Różnice pomiędzy wersjami
imported>Sługa szatana mNie podano opisu zmian |
imported>Lampion m kat. |
||
Linia 81: | Linia 81: | ||
*http://www.sendspace.com/file/39vm9m | *http://www.sendspace.com/file/39vm9m | ||
*http://www.sendspace.com/file/pugw92 | *http://www.sendspace.com/file/pugw92 | ||
{{Kategoria|Copypasta}} | |||
{{Kategoria|Anony}} |
Wersja z 06:49, 25 lip 2022
![]() |
Strona do której odnosi się ten artykuł już nie jeździ. Smutłę ;_; |
Pewien Anon, w celu wniesienia radości do pustych żywotów innych czanowych podludzi, zrobił porządny użytek ze znalezionej komórki. Po obdzwonieniu kilku Sebastianów i podzieleniu się z nimi prawdą o Janie Pawle II (nagrania na końcu artykułu), opowiedział nam swoje śmieszkowe historie.
Pasta I
![]() Dwunastorodzinny blok mieszkalny; osoby dramatu dwie: Pani Helcia Z, 70-paroletnia wdowa pogrążona w grafomanii (potrafi po dziś dzień pisać po 3-4 wiersze religijne na dobę, oczywiście pełna Częstochowa) Pan Rabarbar - nieco głuchowaty, jowialny starszy pan z przemiłą żoną, obydwoje skorzy do żartów i często zaczepiający patologiczną młodzież, by pod przykrywką sąsiedzkiej gadki-szmadki przemycić latoroślom jakiś ważny morał.
Aha, pani Helcia i państwo Rabarbarowie mieszkają klatka w klatkę od przeszło 30 lat.
WIĘC: dzwonimy (to było jakieś 7 lat temu, byłem przed mutacją, zresztą słyszycie że umiem zmieniać głosy xD) do Rabarbara jako Helcia: |
Pasta II
![]() ORAZ Alo Gumbowski - 50-paroletni grubas i biolog, kiedys mial fejm bo ukladal pytania do Wielkiej Gry, ale zjebane dzieci mu sie urodzily, przez ktore dostal jakiejs nerwicy i odbil od kariery. jeden jego syn kogos zajebal, drugi kradl samochody. ten typ jest mega grubasem, pije codziennie dwa, trzy winiacze za pjentaka, ale sprawia pozory ułożonego. wazna informacja, posiada psa, jamnika - a teraz ciekawostka - o imieniu Bolek.
Bolek dlatego, ze pan Gumbowski mial konflikt o miejsce kierunkowe z innym sasiadem, Bolesławem B. niestety przegral (zasluzenei zreszta bo nie mial nawet samochodu xD), jego zemsta polegala na tym, ze dzien w dzien o godzinie 5:59 wylazil z domu, zeby doczlapac sie na lawke bezposrednio pod oknem sypialni panstwa B. i punktualnie o 6 rano rozpoczynac zabawe z jamnikiem, zabawe, ktorej waznym elementem byl okrzyk BOOOOOOOOOOOOOOOLEEEEEEEEEEEEK na cale gardlo, w miarowych interwalach.
Trzeba nadmienic ze pan Szczyglowski z panem Gumbowskim do czasu zaaranzowanej przeze mnie sytuacji, prawdopodobnie nie odezwali sie do siebie ani slowem przez wszystkie lata dotychczasowego sasiedztwa.
WIEC. jako pan Gumbowski dzwonimy do Henryka Szczygłowskiego -no to gdzie ten pies? --- podobnie jak w poprzedniej historii, bardzo malo prawdopodobne zeby to sobie kiedykolwiek wytlumaczyli. winycj? |
Pasta III
![]() Otoz Grzesio Homczyk, najstarszy i najsilniejszy z braci, sterroryzowal przy uzyciu gazrurki mlodszego i zmusil do nadstawienia dupsztala w krzakach nieopodal imprezy. przynajmniej 40 osob (w tym ja xD) widzialo na wlasne oczy bratochujczą penetrację, że użyje takiego skonstruowanego na prędce neologizmu... w kazdym razie, dzwonimy do gapciowiej, o ktorej wiadomo ze na hajs łakoma jest. {Ja): Dziendobry prosze pani ja nazywam sie Hieronim Homczyk i prosze pani chcialbym zamowic podreczniki do 1 klasy gimnazjum. [G]: nie no ja nie wiem prosze pana jakby to mialo wygladac, my raczej nie oferujemy takiej uslugi (Ja): zaplace 50zl dodatkowo, naprawde mi bardzo zalezy, moj syn Grzegorz by to odebral, bo on wlasnie bedzie a sie martwi ze nie dostanie tych podrecznikow i wie pani juz dla swietego spokoju... [G]: aha no rozumiem, w takim ukladzie dobrze dobrze, podjade... jaki to jest adres? (...) musze powiedziec wam anony, ze widok, kiedy ta oblesna kobieta z siwymi odrostami na lbie przyjezdza rowerem pod zapuszczona zgnila chate, coraz wolniejszym krokiem i ze wzrastajaca sekunda po sekundzie konsternacja podchodzi do drzwi i puka, a po chwili na przeciw niej wychodzi wielki, zezowaty 22 letni szczerbaty zapocony, w samych kurwa brudnych gaciach TYP, ktory nie widzial w zyciu zadnej ksiazki z wiecej niz jednym slowem na strone, TYP, ktory skonczyl moze dwie klasy szkoly specjalnej, TYP, ktoremu ta beznadziejna kobiecina pewnie wlasnie przerwala sesje gwaltu na swoim rodzenstwie... ten widok byl cudowny. az zaszklily mi sie oczy, bo wtedy, przez ten krotki moment, kiedy ta baba spierdalala w podskokach gubiac za soba ksiazki, to nie jahwe byl bogiem i nie magik ...to ja spuscilem plage |
Pasta IV
![]() Ale ale uwierzyla nam, ze wygrala 1500zl.
Wiedzialem z pewnego zrodla (babcia xD) ze na imieninach u jakiejs starej prukwy innej sie pochwalila, ze wlasnie tutaj bogactwo na nia splynie i juz wziela providenta czy jak to sie tam nazywa i kupila sobie lampe kwarcowa do naswietlania gnatow.
Smiesznie, pomyslalem sobie, ze sie baban stary zdziwi jebany, ale po chwili wpadlismy z kumplem na pomysl.
Jego stary byl jakos wtedy w bialorusi, wiec wzielismy od niego 1500 rubli bialoruskich (wtedy to bylo warte litr benzyny i batonika na stacji), zapakowalismy to w koperte, do tego wsadzilismy kieszonkowy kalendarzyk z indianinem (pamietam jak dzis), a procz tego wydrukowalismy list z gratulacjami od "krajowej komisji konkursow".
Zdusila w sobie faila, bo sie nie pucowala reszcie babek na osiedlu hehe.
Druga historia pokazuje ze Polak i przed i po szkodzie durny w chuj, bo sie dala nabrac znow i to na intryge szyta nicmi grubymi niczym kutas Rona Jeremiego.
No dobrze dobrze, ale o co chodzi? Otoz, ktoregos razu przypomnialo mi sie o Helci, wiec namowilem ziomka zeby przedstawil sie jako prowadzacy audycje z poezja w Radiu Juzef, co tez ten uczynil. wkrecil jej ze do wygrania jest zlota statuetka Jezusa CHYTRUSA, lyknela to oczywiscie jak pelikan rybke (albo debil rybke na samochod na katolskim zgromadzeniu za dychola pewnie chodza takie xD). ziomek ja namowil zeby wyrecytowala jakis swoj wiersz, a ona jak najbardziej ze spoko.
Wiersz byl napisany na okolicznosc tragicznej smierci proboszcza owej miejscowosci w wypadku samochodowym.
Nie pamietam niestety dokladnie co tam nawijala poza tymi fragmentami: 'wiadomosc ta prawie cudem rozeszla sie miedzy xxx (<dajmy na to "poznanskim") ludem Jezus maria, niemozliwe! ksiadz Kazimierz nie zyje wypadek stal się samochodowy wezwano go na niebosklony etc. etc. beka nieziemska. po paru dniach wpadlem na szatanski plan. zadzwonilem do niej, przedstawiajac sie jako jakis urzedas unijny. |
Pasta V
![]() Miejsce akcji j.w. osoby dramatu trzy.
Pani Szczyglowska - wesola malzonka stetryczalego Henryka. lubi(la bo juz spadla z rowera) kwiatki i ma watrobe plamy na rekach z wygladu troche stara marilyn monroe, bez kitu.
Pani Korba - 50 letnia dyrektor liceum znajdujacego sie nieopodal, znienawidzona przez uczniow, a obgadywana przez sasiadow ze wzgledu na trzecia osobe dramatu, czyli...
KONKUBENTA - nie wiele o nim wiadomo procz tego ze mial biala chyba honde accord, no i ze RUCHAL KORBE BEZ SLUBA XDXDXXDXDX.
Dowiedzialem sie psim swedem, ze KORBA wyjechala na konferencje jakas, a Konkubent sprzata w jej chawirze.
Dzwonie do pani Szczyglowskiej. (S): jezu ale on nigdy nic, tzn wie pan gadali tu to i tamto ale nic sie nie dzialo, bardzo porzadny pan... jeszcze chwila pierdolenia i sie rozlaczylismy. >moja twarz, gdy za dwie godziny ktore Szczyglowska spedzila przylepiona do okna (w tym czasie babcia zadzwonila do mnie zebym wrocil do domu bo ona SLYSZALA ze niebezpiecznie jest xD), zadzwonilem do niej zeby powiedziec, ze Korba nie chce oskarzyc swojego Konkubenta, zeznala ze potknela sie na schodach i od tego cos jej sie zakotlowalo w bani. a skoro nie ma oskarzenia to politzajów tez nie. do konca swoich dni szczyglowska patrzyla inaczej na kociolapnego klienta z hondy accord. to by bylo na tyle jesli chodzi o telefoniczne historie. mam jeszcze pare calkiem smiesznych pomniejszych opcji, ale to juz nie prowokacje a zwykle (moze nie do konca typowe) szczeniackie pojebanstwa. |
Pasta VI
![]() Paker wyglada jak zywy trup, wazy kolo 60 kilogramow przy wzroscie 190cm, zawsze byl taki chudy i popierdolony. za dzieciaka bylem swiadkiem jak dal siurka psu do opierdolenia, ale to normalna rzecz w zasadzie, nic hardkorowego. ktoregos razu zima pakerowi bardzo chcialo sie srac, a my wszyscy jak zwykle wybijalismy nad rzeke potluc lod, slizgac sie itd. Paker dal sie przekonac i poszedl z nami. Slyszac jego stekanie o kupce postanowilismy go puscic na krze, wiec wypchnelismy go na cienszy lod i uderzeniami badyli odczepilismy go od przybrzeznej warstwy. pomyslu jak by go wciagnac spowrotem, to nie bardzo. mielismy natomiast wyjebane na niego. potem okazalo sie ze biedny splynal ponad 10 km na tej krze i sie na niej zesral. jego matka to wykrzyczala na podworku czym zrobila mu lekka lipe, no ale co poradzisz, nic nie poradzisz. innym razem moj ziomek strzelil w pakera z luku (mielismy takie oldskulowe strzaly z ostrymi krzemieniami na koncu) strzala mu sie wbila w ten taki dolek ponizej szyi; pamietam jak powaznie sie glowilismy czy wyciagac mu krzemien z tej dziury czy nie, i ze jakby sie wykrwawiac zaczal to go zaniesiemy na opuszczona budowe i zasypiemy pustakami. warto dodac ze on wtedy lezal na plecach i trzepotal oczami jak ryba wyciagnieta z wody. no ale co, chuj wisial mojemu ziomkowi 5zl i nie oddawal dwa tygodnie, za lamuserię kara musi być wymierzona. Kiedy bawilismy sie w jaranie lupą roznych malych zwierzatek, Paker wymyslil zabawe w bezdomnych. zakladalismy na siebie jakies stare szmaty, robilismy ognisko i w jakiejs konserwie smazylismy slimaki, zaby etc. a on to potem wpierdalal. jedyna umiejetnoscia Pakera jest wypuszczanie papierosowego dymu przez oczy, ktore sobie zreszta od tej sztuczki konkretnie zjebal (teraz nosi okulary). wslawil sie Paker jeszcze jednym wydarzeniem. otoz po jakiejs imprezie na lawce w parku lezala nieptrzytomna dupeczka, na imie jej bylo TAMIRA. Paker chyba chcial na niej zrobic Caspera z The Kids, czyli wytegowac na spiocha, ale przeszkodzili mu jakies typki (typowe osiedlowe barachlo), pewnie bal sie wpierdolu ale oni go zachecili, zeby ruchal jak juz zdjal jej nachy... ...nie stanal mu ;__; teraz Paker uczy sie w jakiejs szkole wojskowej. mam do was male pytanie anony. czy traktujecie to co tutaj pisze powaznie? tzn wierzycie ze to sie naprawde stalo? macie podobne doswiadczenia? troche mi sie robi smutno jak to przepisuje z pamieci i nawet sam sobie nie chce wierzyc (a nadal nie napisalem najgorszych, najbardziej spierdolonych opcji jakich bylem swiadkiem/w jakich mialem udzial) pic related: kiedys niechcacy zajebalem labedzia kamieniem. chcialem go uwolnic z kry xD |
Pasta VII
![]() WUUUUUUUT ... wlasnie patrze jak 9 latek bezwstydnie opierdala pale 14 letniemu typowi. wypierdolilismy stamtad natychmiast (inb4 ale najpierw podalismy mu do japki). potem ze czterech malolatow poza tym jednym nazwijmy go MAĆKIEM, tez obciagalo mlodziezy gimnazjalno licealnej, zawsze w popierdolonej aurze, pojebanych okolicznosciach (bo do tej pory, nawet jak na moje standardy dosc luzne, uwazam ze to bylo strasznie pokurwione i zle). -obciagnales mu? -boli mnie leb strasznie -obciagales mu? -... -wziales do dzopsa? -tak -ja pierdooole. typ cos jeszcze wyszeptal ze go boli lepetyna i sie schowal w jamie. z 10 lat bez mala minelo i zawsze jak go widze mam w pamieci te scene. brrrr |