Konwent
Konwent - zlot fanów jakiejś konkretnej tematyki, najczęściej fantastów albo łibusów. Cechy charakterystyczne konwentów to smród niesamowity, głównie od potu brudnych kucy ale bywa że i od gówna kiedy kuc popuści. Konwent fantastyki gości dużo więcej autystów więc jego harmonogram często jest zgodny z tematyką, ale konwent łibusów jest już tak zjebany że żaden szanujący się łibus tam nie uczęszcza. Typowi uczestnicy to nieudane normiki oraz gnijące z nich cosplayerki o urodzie typowej polskiej woźnej. Oczywiście ci pierwsi jadą tam aby zasrać te drugie, co przy dużej dawce szczęścia kończy się sukcesem a potem żądaniem alimentów od zapłodnionej 14-letniej maciory (a może i pierdlem w sztumie bo 14 lat to nie jest jeszcze legalny wiek), a przy mniejszej- a nie czekaj, przy większej dawce szczęścia kończy się na wyśmianiu spierdolexa przez kurwę, odjeździe do domu, jednej przepłakanej nocy ale i braku alimentów i sztumu. Ta mentalność czyni z konwentowiczów jeszcze większe spierdoliny niż z piwniczan, bo piwniczanie przynajmniej znają granice swojego spierdolenia i wiedzą co robić by nie nastąpiła kompromitacja cwela.
Na konwencie łibusów głównymi motywami są skrajnie beznadziejne bajki dla gimbusów i muzyka szajsune miku, więc koneserzy japońskiej kultury ani nie będą zadowoleni z wizyty, ani nie są też mile widziani. To sprawia też że bardziej prawilny łibus lepiej się odnajdzie w chińskim dziale konwentu fantastyki niż na konwencie łibusiarskim.
Słynnym trychardem w konwenty i miejscowym sprzątaczem jest rzabkarz.
