Zbór w Wodzisławiu Śląskim
Zbór w Wodzisławiu Śląskim - protestancki związek wyznaniowy, którego członkami jest między innymi rodzina Terka. Mimo iż jest zalegalizowanym wyznaniem, spełnia wiele cech sekty, zapewne główna przyczyna spierdolenia Tomka Terki. Tak naprawdę wszystko wskazuje że wszystko szwindel sprytnych biznesmenów - rodziny Dragon, którzy żyją sobie wygodnie za pieniądze braci w wierze, fundując dzieciom zaoczne studia medyczne i wakacje w dynamicznych krajach, podczas gdy zwykli wierni, jak Tomek, żyją w gównie. Religia formalnie posiada około 100 członków.
Odkrycie
Istnienie sekty zostało odkryte przez anonów 12 marca 2018 roku, po wycieku passów podczas strima Tomka. Korespondencja wykazała między innymi harde sekciarstwo, łącznie z nagabywaniem nowych członków (szwagierka Tomka Terki), oraz szwindle finansowe, w których sporą role odgrywa ojciec Tomasza, pełniący rolę słupa, obracając łączną kwotą kilkuset tysięcy złotych. Co ciekawe, mimo dużego zaangażowania rodziców Tomka, nie znajdują się oni na oficjalnej liście wiernych, co jest zapewne próbą ukrycia powiązań przed Urzędnikami. Rodzina jest przez Dragonów srogo zkukowana, konsultują z nimi wydatki nawet na ledwie kilkaset złotych, brat Tomka wciągnął do organizacji swoją przyszłą żonę, a po ślubie (oczywiście w towarzystwie Starszych Zboru xD) spędził z nią podróż poślubną z rodzicami, którzy zapewne ich pilnowali. Cała sekta okazała się być kluczem do zagadki Tomka Terki i kolejną inbą ery Renesansu Kurahena.
OFICJALNE STRESZCZENIE SYTUACJI SEKTY PRAWDZIWEGO KOŚCIOŁA W WODZISŁAWIU ŚLĄSKIM
Prawdziwy Kościół w Wodzisławiu Śląskim jest to od 28 lat formalnie zarejestrowana grupa wyznaniowa mieszcząca się na ulicy Goźdźikowej 22. Zgromadzenie to formalnie uchodzi za Protestanckie, jednakże jest to tylko przykrywka.
Sekta ta została założona już we wczesnych latach 80, jednak wtedy działała nielegalnie, możemy się domyślać że Pani Zofia Terka, mieszkająca wtedy na ulicy gdzie mieści się siedziba sekty, została zindoktrynowana wraz z synami Pawłem oraz Krzysztofem. Organizacja ta jest bardzo zamkniętym gronem, jednak o bardzo silnym wpływie osób będących założycielami na szeregowych członków.
Śledząc dotychczasowe życiorysy członków, można zauważyć że założyciele tej sekty wybrali jednostki słabe i podatne na manipulacje oraz indoktrynacje, doszło do hierarchizacji struktur sekty która ma charakter destruktywny.
Jednym z elementów cechujących Prawdziwy Kościół w Wodzisławiu jako sektę destruktywną jest utrzymywanie członków społeczności w powszechnym przekonaniu iż w najbliższym, nieokreślonym jednak dokładnie, czasie nastąpi:
- III Wojna Światowa
- Wojna Atomowa
- Koniec Świata
Obecnie sekta ta liczy około 100 członków, którzy są starannie dobierani i jest to bardzo zamknięte grono osób, można to zauważyć między innymi dzięki listom otrzymywanym przez Marcina Terkę, kiedy ten po zaprowadzeniu na nabożeństwo swoją ówczesną partnerkę, zrezygnował z uczestnictwa w dalszych nabożeństwach, można się domyślać że Żenia Beridze (jego ówczesna partnerka a obecnie żona), przestraszyła się praktykami lub treścią kazań wygłaszanych przez założycieli, Dragonów. Kuzynka ta zaproponowała Marcinowi by ten spróbował swoją partnerkę najpierw zmiękczyć poprzez spotkania z prowadzącymi dostatni i stosunkowo normalny tryb życia potomkami założycieli, a potem dopiero wprowadził ją w praktyki Prawdziwego Kościoła, co sprowadza nas do następnego punktu
Dzieci Założycieli sekty, czyli Dragoni. Śledząc ich profile publiczne można zauważyć że prowadzą bardzo dostatnie życie, ucząc się na prywatnych uczelniach, kilkoro z nich studiuje medycynę, nie pracują zawodowo, a i tak odbywają wycieczki po całym świecie, czasem kilkanaście razy do roku. Co doprowadza nas do kolejnego punktu czyli finansowania tego trybu życia przez niższych członków sekty
Rodzina Pawła Terki. W pewnym momencie składała się z trzech pracujących członków, Pawła Terki, będącego starszym specjalistą ds. budownictwa na państwowej posadzie w kolei, Gabrieli Terki pracującej też na państwowej posadzie na kolei, oraz Tomasza Terki pracującego jako nocny magazynier/pracownik porządkowy w Restauracji McDonalds w Wodzisławiu Śląskim. Mimo stosunkowo wysokich dochodów osiąganych przez całą rodzinę per capita, jedyny zgromadzony przez rodzinę Pawła Terki majątek do tej pory to
- Mieszkanie Kuchnia/Salon/Pokój/Łazienka na osiedlu Przemysława
- 19 letni samochód marki Renault Clio
- Jedna profesjonalna gitara po 35 latach
- Interfejs muzyczny wartości poniżej 1000 PLN którego zakup był konsultowany z członkami sekty
- Dwie meblościanki z okresu sekretarza Gierka
- Jeden system szaf przesuwnych Komodor
- Jeden rower wyczynowy
- Jeden komputer z generacji GeForce GTX 570
- Prawdopodobnie dwa rowery miejskie
Co jak na mniej więcej 11 lat ciągłego miesięcznego przychodu rzędu kilku tysięcy PLN, wydaje się być wynikiem bardzo słabym, jednak jeśli wezmiemy pod uwagę iż Paweł Terka wraz z rodziną są szeregowymi członkami sekty, pozwala nam spokojnie założyć że rodzina Pawła Terki oddaje znaczną część wynagrodzenia na rzekome utrzymanie sekty Prawdziwego Kościoła, a tym samym dokładają cegiełkę do utrzymania dostatniego życia dla potomków założycieli sekty.
Co doprowadza nas do punktu totalnej kontroli i indoktrynacji sekty. Jak można wywnioskować z emaili prowadzonych między Marcinem Terką, a jego żoną, Ewgeniją Beridze (które to, nadmienię, mają charakter bardzo formalny) ich komunikacja dotyczy praktycznie tylko i wyłącznie spraw sekty oraz przygotowania nabożeństw. Biorąc pod uwagę wcześniejszy wybryk Ewgeniji, rodzice Marcina byli zmuszeni do kontrolowania ich podczas podróży poślubnej w Chorwacji, ponieważ istniało podejrzenie że Ewgenija nie została całkowicie zindoktrynowana.
Kolejną rzeczą wartą uwagi jest kilkadziesiąt lokat na Pawła Terkę, w dwóch bankach, w niewielkich odstępach czasowych, na kwoty przekraczające 50 tysięcy złotych, łącznie około 200 tysięcy w szczytowym momencie, co sugeruje, że może być on słupem w sekcie. Prawdopodobnie to tego powodu nie było go na oficjalnej liście członków.